wtorek, 8 stycznia 2013

RYNKI FINANSOWE

„Rynki finansowe przyjęły z zadowoleniem ....”
„Rynki finansowe wyrażają obawę.........”
„Rynki finansowe mają nadzieję......”
„Rynki finansowe ostrzegają .... ”
Tego typu komunikaty szarzy mieszkańcy jeszcze bardziej szarej Ziemi słyszą coraz częściej niczym dudniące odgłosy wydawane przez greckich Bogów.
Do tłumaczenia boskich przekazów oczywiście potrzebni są kapłani. Te rolę pełnią obecnie tzw. analitycy banków, giełd, funduszy kapitałowych itd.
Każde ich słowo wypowiedziane publicznie wprawia w czołobitną padaczkę redaktorów, polityków, studentów, i absolwentów czyli przemieloną w ersatz pulpę, która kiedyś była inteligencją.
Sądząc z treści żądań i nastawień owych tajemnych „rynków” przypominają one coś na kształt smoków albo ośmiornic domagających się w ostatecznym rozrachunku ofiar składanych w ludziach.
Nie zdarzyło się bowiem, aby jakiś taki smok zwany rynkiem miał w stosunku do ludzi życzliwe intencje. Zawsze żąda, aby ludziom coś zabrać a nigdy dać.
I straszy, że jak się jego żądań nie spełni, to wystarczy nacisnąć parę elektronicznych guzików a gospodarka jakiegoś Państwa natychmiast pójdzie na żebry.
Oczywiście rynki finansowe jako bogowie niczym i przed nikim nie odpowiadają za nic a w ogóle to są nieuchwytną abstrakcją dla maluczkich niepojętą. Dlatego nawet, gdy uda im się odprowadzić na cmentarz 80%
Homo ledwo sapiens to i tak ich nikt za rękę nie złapie.
A pomyśleć, że żyją jeszcze osoby fizyczne pamiętające czasy, gdy decyzje gospodarcze podejmował właściciel warsztatu pracy, fabrykant, kneź, premier, przeor, król czy w ostateczności podły, ale widzialny dyktator - czyli konkretni ludzie z krwi i kości, a nie złośliwe bożki szczające nam zza pleców do mleka.
Mariusz Muskat

0 komentarze:

Prześlij komentarz