poniedziałek, 28 stycznia 2013

DECYDUJĄCE AKCENTY

Ostatni fragment broszury ks. Henryka Weryńskiego "Katolicy radykalni" z 1946 r.

DECYDUJĄCE AKCENTY
Katolicy współcześni nie mogą mieć żadnej wymówki, że nie mieli wskazówek ze strony autorytatywnej, które umożliwiłyby im rozstrzygnięcie trudności, wyłaniających się w dziedzinie społecznej i znalezienie środków na niedomagania życia społecznego.
Wskazówki te i hasła popłynęły z wyżyn Watykanu w encyklikach społecznych Papieża Leona XIII ("Rerum novarum") i Papieża Piusa XI ("Quadragesimo anno"), ale echo ich było - niestety - zbyt słabe w społeczeństwie.
Papieże śmiało wystąpili przeciw przerostom kapitalizmu, przeciw wykorzystywaniu robotników, przeciw pauperyzacji mas robotniczych, nawoływali, przestrzegali, ale głos ich był prawie że… głosem wołającego na puszczy.
Obecnie jednak przyszła chwila właściwa, by odrobić zaniedbania i powrócić do pełnej realizacji wielkich i zasadniczych haseł społecznych obu wymienionych Papieży. Dziś już żaden uświadomiony katolik nie może znaleźć wymówki.
Dziś właśnie wybiła godzina dziejowa realizacji decydujących akcentów, które padły za Stolicy Apostolskiej.
Będzie wiekopomną zasługą Papieża Leona XIII, że całemu światu katolickiemu otworzył oczy na konieczność uregulowania warunków pracy i bytu robotników, przeciwstawiając się przemożnemu wpływowi kapitalistów, wyzyskujących klęskę robotniczą.
W trzeciej części swej encykliki "Rerum novarum" Leon XIII zdecydowanie i stanowczo przeciwstawia się przeciążeniu pracą zwłaszcza pewnych kategorii robotników, którzy specjalnie narażają swe zdrowie i życie, np. górników. Porusza następnie problem zatrudnienia nieletnich i kobiet, sprawę wynagrodzenia za pracę itd.
Osobny rozdział poświęca Papież zagadnieniu Związków Zawodowych, podkreślając ich rację bytu, ich wartości i cele.
Papież Pius XI poszedł w ślady Leona XIII i w swej encyklice pt. "Quadragesimo Anno" kontynuuje myśli swojego wielkiego poprzednika i rozwija je, uzupełniając je w wielu punktach. Wystarczy tu wspomnieć tylko niektóre, by przekonać obiektywnego czytelnika o radykalnym i postępowym ujęciu kapitalnych zagadnień społecznych przez Piusa XI. I tak:
a) Papież potępia fałszywe pojęcia o stosunku kapitału do pracy,
b) potępia kapitalistyczna zasadę trzymania robotnika na pograniczu minimum egzystencji,
c) żąda odproletaryzowania mas robotniczych,
d) żąda ukształtowania nowego porządku społecznego na zasadach zdrowej filozofii socjalnej. Osią tego nowego ładu społecznego musi stać się: sprawiedliwość i miłość społeczna.
W szczególności, o ile chodzi o odproletaryzowanie mas robotniczych, Pius XI potępia zasadniczy niezdrowy objaw, znamionujący epokę współczesną, epokę industrializmu. Za objaw ten uważa autorytatywnie: niesprawiedliwy podział dóbr materialnych. Żąda takiego ukształtowania życie gospodarczego i produkcji, by dobra materialne mogły szerokim strumieniem dopływać do mas pracujących.
Omawiając sprawę wynagrodzenia robotników, żąda Pius XI kategorycznie takiej stawki płacy, by robotnik mógł mieć zapewnione utrzymanie dla siebie i dla swojej rodziny. Papież potępia zdecydowanie tolerowanie takich stosunków, że żony robotników są zmuszone do pracy zarobkowej z powodu lichego wynagrodzenia mężów - z narażeniem zdrowia i zaniedbaniem obowiązków matki gospodyń w domu. Papież piętnuje tego rodzaju stosunki wyraźnie jako nadużycie, i żąda usunięcia tego haniebnego nadużycia - za wszelką cenę[i].1)
Pius XI nie cofa się przed poszukiwaniem korzeni zła, wywołującego tyle niedomagań i braków w życiu gospodarczym i społecznym, nie waha się nazywać ich po imieniu. Widzi je w egoizmie przedstawicieli kapitału, nastawionych wyłącznie na zysk, choćby nawet kosztem godności ludzkiej robotnika i z podeptaniem dobra społecznego, któremu przecież powinno służyć życie gospodarcze, w związku z tym potępia Papież zdecydowanie również i uproszczenia przesadnego nacjonalizmu oraz imperializmu gospodarczego, bo one wyrastają z przerostu egoizmu, sprzecznego z zasadami sprawiedliwości i miłości
Nie jest moim zamiarem streszczanie obu encyklik społecznych. Zainteresowanych odsyłam do tekstów autentycznych.
Pragnąłem tu tylko zwrócić uwagę na pewne zasadnicze i decydujące akcenty, których nie wolno nam chować pod korzec - zwłaszcza w chwili obecnej, na tym śmiałym zakręcie dziejowym.
Jak widzimy, obaj wymienieni Papieże, i Leon XIII i Pius XI, dyktują nam jasny program o typie radykalnym: w dziedzinie społecznej i gospodarczej. Obaj - zdecydowanie przekreślają wątpliwości i zastrzeżenia "ostrożnych" katolików, bojących się radykalnych akcentów w sprawach gospodarczych i społecznych.
Nie wystarczy jednak stwierdzić: jakie hasła rzucili Papieże Leon XIII i Pius XI i jakie nam zostawili wytyczne. Nie możemy pomnażać szeregów tych katolików, którzy nie szczędzili bardzo pięknych i entuzjastycznych słów, poświęconych obu encyklikom społecznym, ale niczym nie przyczynili się do realizacji ich postulatów.
Musimy skończyć z deklamacją na tematy. Sprawa jest zbyt doniosła i zbyt zazębia się o podstawowe zagadnienia życiowe, byśmy ją mogli spokojnie zasypać jeszcze jednym więcej naręczem nadobnych słów.
Musimy zajrzeć głęboko w oczy rzeczywistości dnia dzisiejszego i najbliższego jutra. Wówczas na pewno podpiszemy słowa dzielnego pisarza niemieckiego, ściganego przez hitleryzm, Emila Fiedlera, który w swej interesującej książce Pt. "Mensch unter Menschen" napisał słusznie: "Nędza społeczna jest gorszym wrogiem chrystianizmu niż Dawid Strauss, Haeckel, Nietzsche i inni prorocy, występujący przeciw Chrystusowi…"
Po takim stwierdzeniu musimy zdecydowanie obracać kierunek.
Jaki?
Oczywiście, że nie połowiczny, lecz radykalny.
Orzeczenia Papieży przecinają tu - raz na zawsze - wszelkie wątpliwości.



ZAKOŃCZENIE
W zakończeniu musze się stanowczo zastrzec przed jednym, pozornie uzasadnionym przypuszczeniem (czy - jeśli kto woli - podejrzeniem).
Uwagi moje, dotykające stwierdzenia konieczności radykalizmu w poczynaniach katolików polskich, nie wywodzą się z obozu, który dzisiaj grupuje się koło tygodnika "Dziś i jutro". Wyrosły one z rozmyślań i refleksyj, które genetycznie związane są z okresem przedwojennym. Narastały na marginesie obserwacji i przeżyć w związku z próbami realizacji haseł Akcji Katolickiej na ziemiach polskich.
Dlaczego jednak cytuję na tych kartkach tak skwapliwie wynurzenia ludzi spod znaku "Dziś i jutro"? - Oto dlatego, że poglądy radykalno-społeczne tych ludzi wykazują uderzająco dużo zbieżności z tym, co sam przetrawiłem i przeżyłem. I uprościłby sobie zbytnio mój krytyk ocenę, gdyby się trzymał bardzo ryzykownej zasady: "posthoc, ergo propter hoc", próbując - na podstawie zbieżności - wiązać genezę tych kartek z narodzinami ośrodka prasy katolickiej pod hasłem "Dziś i jutro". Zresztą cytowani tu działacze, których do chwili, gdy piszę te słowa, nie miałem sposobności poznać osobiście dadzą niewątpliwie świadectwo prawdzie.
W moim najgłębszym przekonaniu radykalne hasła społeczne powinny stać się własnością duchową wszystkich uświadomionych katolików polskich w zrozumieniu dobra Kościoła i jego jasnej przyszłości. Gdyby - broń Boże - katolicy polscy nie nadążyli za biegiem historii, nie doceniając należycie wołania jutra, gdyby aż jeszcze spóźnili się do warsztatu dziejowego, na którym dokonuje się przebudowa świata, wówczas szkody i fatalne następstwa będą niepowetowane.
Nie mam zamiaru drażnić lub rozjątrzać rany. Dlatego nie będę wspominać różnych naszych przewinień w dziedzinie życia zbiorowego. Może przewinienia te nie wyrastały ze złej woli… Często wynikały one z krótkowzroczności i opieszałości, czasem z pewności posiadania prawdy, ale pewności takiej, która pozbawiona jest czujności i nie ma otwartych oczu na rzeczywistość i na perspektywy jutra. Taka "pewność" może doprowadzić nie tylko do przeoczenia ważnych zagadnień współczesnych, do których powinni zabrać się katolicy, ale - może doprowadzić do zaślepienia. Czy katolicy polscy nie wykazali zaślepienia np. gdy chodzi o ruch ludowy? Czy nie wykazali katastrofalnego niezrozumienia dla potężnej fali idącej przez wieś, coraz bardziej uświadomioną i coraz bardziej myślącą samodzielnie?...
Może, gdyby katolicy polscy zrozumieli, że u podstaw chrystianizmu zawsze był i jest i będzie miłość, może wówczas mieliby jaśniejsze, mniej zaćmione pojęcie o otaczającej ich rzeczywistości… przez pryzmat miłości widzi się jasno, patrzy się w głębię: nieomylnie.
Katolicy postępowi, katolicy radykalni maja ambicję, by nie być zaślepionymi.
"…Wschodzi bujnie posiew ziarna, szczodrze rzucanego w dusze ludzkie na wiecach, na łamach pism, na podwórzach fabrycznych. Krzewi się. Plon pełny wydaje.
Niepojęta ślepota - nie wiedzieć tego !
Wielka rewolucja nie za nami, lecz przed nami.
Krzyczmy na głos, że wszystko jeszcze do zrobienia! Dwudziesty wiek płynie, a dotąd nie masz wśród nas miłości, jak jej nie było przed przyjściem Jezusa…"
(por.: Stanisław Kasznica "Rozważania")
Oczywiście możemy myśleć tylko o rewolucji miłości w jej najpełniejszym znaczeniu, u której podstaw: sprawiedliwość społeczna, o której pełną realizację będą zdecydowanie walczyć katolicy radykalni.
Szybkimi krokami zbliżamy się do połowy wieku dwudziestego, który pragnęliśmy mieć wiekiem wielkich reform społecznych… Czas najwyższy pomyśleć o urzeczywistnieniu tych pragnień. Do ich urzeczywistnienia mamy się przyczynić - w pierwszych szeregach bojowych - my, katolicy radykalni.
Nie zapominamy bowiem o zasadzie: "jeżeli budowa nowych czasów dokona się bez katolików, dokona się przeciw nim…"




[i] Powierzchownemu obserwatorowi może się tu nasunąć pewna analogia z naszą obecną rzeczywistością. Otóż trzeba tu podkreślić, że potępiony przez Piusa XI stan rzeczy był w owym czasie wynikiem wyzysku robotników przez kapitalistów, stosunkowo zaś niskie zarobki u nas w chwili obecnej są wynikiem olbrzymich strat w majątku narodowym - na skutek wojny - a co za tym idzie - i niebywałego obniżenia się dochodu społecznego. Stan ten jest niewątpliwie przejściowy i oczywiście ulegać będzie stałej poprawie w miarę wzrostu wydajności pracy, produkcji, a więc i dochodu społecznego, nad którego sprawiedliwym podziałem czuwa i czuwać będzie rząd, wyłoniony prze klasę pracującą.

0 komentarze:

Prześlij komentarz