Ani święte, ani odwieczne albo skłot pod świętym Ambrożym

„Nie jest to zgodne nawet z prawem natury. Natura bowiem wszystkie płody wydaje dla wszystkich do wspólnego użytku. (…) Z natury więc wywodzi się prawo wspólnej dla wszystkich własności. Prawo własności prywatnej jest wynikiem ludzkich uroszczeń”

Przemówienie księdza Okonia

Żołnierze, robotnicy i ty biedoto chłopska! Zaświtał wreszcie dla was wszystkich dzień wyzwolenia, swobody, porachunku za tyle krzywd doznanych, za tyle poniewierania twej godności.

Chciwość nie jest dobra

Bohater filmu „Wall Street” Oliviera Stone’a z 1987 r. przekonywał, że chciwość jest dobra (greed is good). Ta porada ochoczo została przyjęta w społeczeństwach Zachodu w ostatnich dwóch dziesięcioleciach

A gdyby papież zdradził

Rządy junty wojskowej (1976-1983) w Argentynie pozostają czarną kartą w dziejach tamtejszego Kościoła, ale również Kościoła powszechnego.

Po papieskiej wizycie w Brazylii. Papież na peryferiach

Od początku pontyfikatu Franciszek nawołuje do wyjścia na peryferia ludzkiej egzystencji, do osób wykluczonych ze społeczeństwa, postawionych na jego marginesie. W tym upatruje misję Kościoła, który prowadzi..

niedziela, 29 maja 2011

Aleksander Wwiedeński - Apologetyczne uzasadnienie odnowicielstwa

Poniżej przedstawiamy tekst, który został zaczerpnięty ze znanej już Czytelnikom dawnej Ewangelii Ubogich strony - O Cywilizację Miłości. Autorem jest Aleksander Wwiedeński, przywódca ruchu Żywej Cerkwi w kościele prawosławnym w pierwszych dziesięcioleciach - najpierw Rosji Radzieckiej, później ZSRR. Był to zdecydowanie ruch lewicowy, komunizujący, mający oficjalne poparcie władz (do czasu, gdy Stalin rehabilitował dawną oficjalną Cerkiew, podczas wojny z hitlerowskimi Niemcami). Można różnie interpretować działalność Wwiedeńskiego i Żywej Cerkwi, sam jej przywódca był osobą niezwykle kontrowersyjną, niejednoznaczną w swej postawie moralnej, ale na pewno ciekawą i wartą poznania jego i jego dzieła.

sobota, 28 maja 2011

Zlikwidować... rowery!


Nie o „dinnerze”, nie o pustosłowiu zebranych gości w Warszawie będzie mowa. Będzie o wolności. Wolnosci, którą państwo, klasa polityczna i posiadająca, a także my sami na co dzień nawzajem sobie ograniczamy. O wolności na konkretnym przykładzie.
Media podały, że na trasie przejazdu Obamy istniał formalny zakaz otwierania okien przez lokatorów mieszkań usytułowanych tamże. Cóż za paranoja! Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale to już przesada! Gruba! Zamysł zapewne był taki, że w oknie mógłby usadowić się snajper, można z niego dokonać zamachu itp. Itd. Tak, zapewne można, ale można dokonać zamachu również na tysiące innych sposobów. Limuzyna „pierwszego człowieka USA” (a zapewne i świata) jest opancerzona i nie jestem pewien czy snajper miałby wiele do powiedzenia wobec kuloodpornych szyb. Zresztą, ekspertem od terroryzmu, zabezpieczeń itp. Rzeczy nie jestem, wiem tylko jedno – nikt nie powinien zabraniać otwierania mi okna, gdyż ulicą przejeżdża ważny gość.

poniedziałek, 23 maja 2011

Dni Gniewu "Społecznego"


W dniach 26 – 28 maja w Warszawie, wraz z wizytą Baracka Obamy, mają odbyć się polskie Dni Gniewu Społecznego. Organizatorem jest Związek Syndykalistów Polskich, założona kilka lat temu polska sekcja międzynarodówki anarchosyndykalistycznej IWA-AIT (należy do niej m.in. sławny hiszpański związek zawodowy CNT). Organizatorzy chcą wyrazić wyraz swojej frustracji z powodu tego, co dzieje się w kraju. Poruszają sprawę sytuacji lokatorów, występują z hasłami przeciwko bazom myśliwców F-16 w Polsce, a także wydobywania gazu łupkowego. W zasadzie nie ma się czego czepić, wszystko wygląda pięknie. Jest tylko jeden kłopot: organizatorzy.

Watykańskie oświadczenie w sprawie zmian klimatu

Grupa robocza zorganizowana przez Pontyfikalną Akademię Nauk zapoznawała się ze zmianami klimatu i stanem lodowców górskich, ich cofaniem się, przyczynami i konsekwencjami tegoż. W raporcie opracowanym w kwietniu bieżącego roku stwierdzają oni, że ludzie przyczynili się do zmian klimatu i będą musieli z nimi żyć.

wtorek, 17 maja 2011

Gustavo Gutierrez - Chrześcijańskie braterstwo a walka klas

Ludzkie braterstwo, które ma za swoją ostateczną podstawę nasze synostwo wobec Boga, jest realizowane w historii. Dziś charakterystycznym rysem historii jest konflikt, który zdaje się przeszkadzać tej realizacji braterstwa. Chodzi tu zwłaszcza o jedną zasadniczą cechę – o podział ludzkości na ciemięzców i ciemiężonych, na właścicieli środków produkcji i wydziedziczonych z owoców swojej pracy, na antagonistyczne klasy społeczne. Ale to nie wszystko; podział niesie ze sobą konfrontacje, walki, przemoc. Jak zatem mamy żyć ewangeliczną miłością w samym środku tej sytuacji? Jak możemy pogodzić powszechną miłość z opowiedzeniem się po stronie określonej klasy społecznej? Jedność jest jedną z cech Kościoła, a przecież walka klas rozdziela ludzi; czy jedność Kościoła można pogodzić z walką klasową?

Leonardo Boff: Wybieram biednych

= Europeo: Ojcze Boff, musi nam ojciec wyjaśnić wiele rzeczy, powiedzieć nam, dlaczego tylu biskupów towarzyszyło ojcu w podróży do Rzymu i dlaczego kiedy ojciec mówi "Mój Kościół”, myśli o Kościele brazylijskim, a nie o Kościele św. Piotra w Rzymie. Proszę jednak najpierw nam powiedzieć: czy ojciec widział socjalizm?
- Leonardo Boff: Oczywiście. Byłem na Kubie półtora roku temu, zaprosił mnie Fidel Castro, abym wygłosił wykład o teologii wyzwolenia dla jego czołowych kadr. Dla tych wszystkich ludzi, którzy przedtem nauczyli się być ateistami, a nawet zwalczać wiarę. Przybywam tam, a oni mnie pytają: "Czy pamiętasz, że Fidel jako chłopiec studiował w kolegium jezuitów? Teraz, kiedy się zestarzał, myśli o tym, tęskni za swoją młodością. Ale co my mamy z tym wspólnego?”. Wobec tego ja i Fidel wyjaśniliśmy im, że to nie tak, że religia, tak jak my ją pojmujemy, nie jest opium, że jest motorem, który stwarza protest, budzi świadomość, pomaga biednym zrozumieć samych siebie i zmienić świat. Powiedziałem to wszystko, co Fidelowi i Kubańczykom wydaje się naturalne i logiczne.