poniedziałek, 23 maja 2011

Dni Gniewu "Społecznego"


W dniach 26 – 28 maja w Warszawie, wraz z wizytą Baracka Obamy, mają odbyć się polskie Dni Gniewu Społecznego. Organizatorem jest Związek Syndykalistów Polskich, założona kilka lat temu polska sekcja międzynarodówki anarchosyndykalistycznej IWA-AIT (należy do niej m.in. sławny hiszpański związek zawodowy CNT). Organizatorzy chcą wyrazić wyraz swojej frustracji z powodu tego, co dzieje się w kraju. Poruszają sprawę sytuacji lokatorów, występują z hasłami przeciwko bazom myśliwców F-16 w Polsce, a także wydobywania gazu łupkowego. W zasadzie nie ma się czego czepić, wszystko wygląda pięknie. Jest tylko jeden kłopot: organizatorzy.
Nie jestem w 100% na bieżąco w znajomości rozgrywek poszczególnych grup radykalno-lewicowych (przede wszystkim mam opór przeciwko dogmatyzmowi owych grup, ale mniejsza z tym). „Obiło” mi się jednak o uszy to i owo na temat ZSP. Jest to dość dogmatyczna grupa, sztywno trzymająca się swojego anarchosyndykalizmu, na tyle sztywno, że jest w konflikcie z anarchosyndykalistycznym związkiem zawodowym „Inicjatywa Pracownicza”, którego oskarża o chęć brania udziału w wyborach samorządowych (zdaje się, że część działaczy z Nowej Soli występowała w roli kandydatów na radnych w ubiegłym roku). Odżegnuje się również ZSP od współpracy z grupami lewicy nieanarchistycznej. Do tego stopnia, że na dniach gniewu ewentualni uczestnicy nieanarchistyczni nie będą mogli rozwinąć swoich czerwonych flag. Dogmatyzm pełną gębą.
Rozumiem, że jako anarchiści nie mają po drodze z ideami komunistycznymi, czy socjalistycznymi (nazwijmy to roboczo „państwowo-socjalistycznymi” itp.), ale czy wróg nie jest ten sam dla wyżej wymienionych? Czy tylko anarchiści mają prawo występować ze swoimi sztandarami, natomiast czerwone mają być zakazane? Przyznaję, że bliżej mi do anarchizmu niż komunizmu państwowego, ale daleki jestem od odrzucania wspólnego działania z osobami o takich poglądach. Na podobnej zasadzie, jako chrześcijanin, powinienem odrzucić współpracę z niewierzącymi lub wyznawcami innych religii. Jeżeli zamkniemy się w swoim tylko własnym gronie, to nic nie osiągniemy, zostaniemy z łatwością zniszczeni przez system, media odpowiednią ośmieszą i zmieszają z błotem i guzik będzie z jakiegokolwiek ruchu. Zamiast poszerzać bazę osób chcących dokonać zmian, zwłaszcza oscylujących wokół idei zmian radykalnych, ZSP ogranicza całość tylko do swojego własnego, nie ukrywajmy – bardzo szczupłego grona. Także nie sądzę, aby impreza ta została w jakikolwiek sposób dostrzeżona, chyba tylko przez policjantów, którzy tego dnia (główna manifestacja 28 maja) będą czuwać, aby przypadkiem nic nie wymknęło się spod kontroli.  Panowie i panie z ZSP: Polska to nie Hiszpania, zresztą tam również głównymi organizatorami niedawnych manifestacji nie byli anarchiści (acz poparli i aktywnie wspierali). Może lepiej porzucić dogmatyzm światopoglądowy na rzecz  czegoś szerszego? Dającego się dostrzec z odległości większej niż pięć metrów w przód i w tył?

2 komentarze:

  1. Argument o dogmatyzmie bez sensu. Na marszu (a raczej pikiecie) były obecne flagi np. młodych socjalistów czy transparenty pracowniczej demokracji. Co więcej, flagi IP też powiewały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że się pomyliłem, także przepraszam organizatorów. Przeczytałem takie informacje (teraz nie pamiętam gdzie) i tym się zasugerowałem. Cieszę się, że byłem w błędzie.

    OdpowiedzUsuń