środa, 20 listopada 2013

TĘCZA



Od 11 listopada nie milkną echa podpalenia "instalacji artystycznej" na Placu Zbawiciela. Przy okazji wszyscy zdążyli już się dowiedzieć, że symbol tęczy jest głęboko ukorzeniony w chrześcijaństwie. W Księdze Rodzaju czytamy: „Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem”. Ba, na lewicowej stronie ukazał się nawet apel broniący tęczy z pozycji chrześcijańskich: „Twierdzimy, że niedopuszczalne jest, aby w państwie polskim tolerowane było publiczne palenie symboli chrześcijańskich” (http://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/44-ludzie-i-polityka/3911-kozak-zloz-zawiadomienie-o-przestepstwie-spalenie-teczy-to-obraza-uczuc-religijnych.html). Trudno się z tym nie zgodzić i warto naszym laickim towarzyszom z lewicy przypominać ten precedens. Warto, by w kontekście tęczy uzmysłowili sobie także potrzebę wrażliwości na symbole ważne dla innych ludzi: dla patriotów, dla chrześcijan, dla muzułmanów - bo mam wrażenie, że na razie nazbyt często występuje tu hipokrytyczna  moralność Kalego.
A jaką naukę powinni wyciągnąć z tej sprawy katoliccy prawicowcy? Zwrócę ich uwagę na przydrożne kapliczki, tak często ozdabiające polskie drzewa - wiecie, jaki jest ich rodowód? Otóż pogańscy Słowianie czcili duchy drzew i drzewom oddawali cześć. Chrześcijańscy misjonarze postanowili schrystianizować ten kult wieszając na drzewach symbole chrześcijaństwa. Podobnie sytuacja wyglądała w innych krajach. Cytuję Sapkowskiego („Świat króla Artura”) piszącego o św. Kolombanie co następuje: „Widząc, że Piktowie obdarzają boską czcią źródła i krynice, święty mąż nie wrzeszczał, nie pluł, nie pomstował i nie próbował pikietować źródełek. Po cichu kropił je wodą święconą i wypędzał diabła. Ochrzcił, jak twierdzą jego hagiografowie, takich źródełek trzysta”. Gdyby święci w dawnych wiekach mieli mentalność współczesnych nacjonalistów żylibyśmy na pustyni, bo wszystkie drzewa byłyby wykarczowane a źródełka zasypane.
Skoro symbol tęczy ma niezaprzeczalnie chrześcijański rodowód, to należy podjąć o niego walkę, choćby - wzorem Kolombana - chrzcząc ta nieszczęsną  „instalację artystyczną”.
Wojciech Sławnikowicz

0 komentarze:

Prześlij komentarz