W ostatnią sobotę ulicami Warszawy przeszedł Marsz dla
Klimatu i Sprawiedliwości. W mocno międzynarodowej atmosferze można było się
podbudować: jest nas wielu, mamy jeden cel - sprawiedliwość klimatyczną
(climate justice).
Nie do końca jednak marsz spełniał nadzieje w nim pokładane. O udział w nim zaapelowały głównie organizacje ekologiczne, mimo że marsz był otwarty na udział organizacji społecznych i politycznych, zabrakło w nim udziału polskich organizacji politycznych (poza Pracowniczą Demokracją i Alternatywą Socjalistyczną), które udział w marszu olały. Liczba Polaków w demonstracji też nie była powalająca.
A może mało nośne było hasło manifestacji - klimat i sprawiedliwość? Pojęcie sprawiedliwości klimatycznej robi coraz większą karierę na świecie. Można przez nie rozumieć wpływ ocieplania się klimatu na ubogie kraje Globalnego Południa - to przez niezamożną ludność tych krajów ponoszone są największe koszty globalnego ocieplenia. Można też popatrzeć na problem sprawiedliwości klimatycznej szerzej jako na próbę zmiany globalnego systemu niesprawiedliwego podziału dóbr opartego na paliwach kopalnych. Może dla polskich liderów organizacji społecznych nie zajmujących się bezpośrednio ekologią problematyka ta jest zbyt odległa?
Obok problemu węgla i promocji odnawialnych źródeł energii na manifestacji pojawiły się też inne kwestie: sprzeciwu wobec wydobycia gazu łupkowego w Żurawlowie i sprzeciwu wobec energetyki atomowej.
Przyjemnie było przejść się przez stolicę z demonstrantami - z manifestacji biła pozytywna energia. Może ten głos światowej społeczności wpłynie w dłuższej perspektywie nawet na betonowe stanowisko polskiego rządu?
Nie do końca jednak marsz spełniał nadzieje w nim pokładane. O udział w nim zaapelowały głównie organizacje ekologiczne, mimo że marsz był otwarty na udział organizacji społecznych i politycznych, zabrakło w nim udziału polskich organizacji politycznych (poza Pracowniczą Demokracją i Alternatywą Socjalistyczną), które udział w marszu olały. Liczba Polaków w demonstracji też nie była powalająca.
A może mało nośne było hasło manifestacji - klimat i sprawiedliwość? Pojęcie sprawiedliwości klimatycznej robi coraz większą karierę na świecie. Można przez nie rozumieć wpływ ocieplania się klimatu na ubogie kraje Globalnego Południa - to przez niezamożną ludność tych krajów ponoszone są największe koszty globalnego ocieplenia. Można też popatrzeć na problem sprawiedliwości klimatycznej szerzej jako na próbę zmiany globalnego systemu niesprawiedliwego podziału dóbr opartego na paliwach kopalnych. Może dla polskich liderów organizacji społecznych nie zajmujących się bezpośrednio ekologią problematyka ta jest zbyt odległa?
Obok problemu węgla i promocji odnawialnych źródeł energii na manifestacji pojawiły się też inne kwestie: sprzeciwu wobec wydobycia gazu łupkowego w Żurawlowie i sprzeciwu wobec energetyki atomowej.
Przyjemnie było przejść się przez stolicę z demonstrantami - z manifestacji biła pozytywna energia. Może ten głos światowej społeczności wpłynie w dłuższej perspektywie nawet na betonowe stanowisko polskiego rządu?
Justyna Barańska
0 komentarze:
Prześlij komentarz