Do postaci takich, jak ksiądz
Piotr Ściegienny z zasady mam apriorycznie pozytywny stosunek.
Dziewiętnastowieczna lewica chrześcijańska kojarzy mi się zarówno z
radykalizmem społeczno-ekonomicznym, jak i z brakiem skażenia tego radykalizmu
laicyzmem, tak bardzo typowym dla dzisiejszej lewicy. Czy więc to moje
aprioryczne nastawienie ma oparcie w rzeczywistym stanie rzeczy? W odpowiedzi
na to pytanie pomocna jest mi książka „Ewangelia i rewolucja; wybór pism”
zawierająca różne teksty tego niedoszłego insurekcjonisty w sutannie. Są tam
zaprezentowane antyfeudalne poglądy księdza Ściegiennego, powiązane z jego
radykalnym sprzeciwem wobec podziałów stanowych, a także wobec wojny i
konfliktów etnicznych, które Ściegienny traktuje jako instrument panowania
panów nad poddanymi. Żeby mieć jednak pełny obraz poglądów tego rewolucyjnego
duchownego, trzeba się przyjrzeć dokładniej jego pomysłowi na przyszłą Polskę.
Najbardziej szczegółowy projekt wyzwolonej ojczyzny jest zawarty przede
wszystkim w jego piśmie
„Aforyzmy o życiu wspólnym”. Na czoło wysuwa się tu kwestia agrarna i postulat,
żeby ziemia była własnością całego ludu zarządzaną przez państwo i żeby nie
wolno było jej sprzedawać. Po śmierci użytkującego ją gospodarza, ziemia ma
wracać do tegoż ludu, przy czym dzieci zmarłego mają mieć pierwszeństwo do
posiadania tej ziemi. Wygląda na to, że autor „Aforyzmów...” użył tu
nieprecyzyjnie pojęcia „posiadanie”, czyli że chodzi tu raczej o użytkowanie,
bo w końcu ziemia ma być własnością całego społeczeństwa. Rolnik ma mieć tyle
ziemi, ile potrzebuje do wyżywienia i wygodnego utrzymania rodziny. Na wypadek
przyrostu ludności i braku dodatkowej ziemi uprawnej, ta istniejąca ma być dzielona na jeszcze
mniejsze części. Rzemieślnicy i fabrykanci natomiast nie mają mieć prawa do
ziemi uprawnej, ponieważ już mają utrzymanie. Mają mieć tylko prawo do ogrodu.
Jeżeli chodzi o fabrykantów, to widać, kiedy Ściegienny o nich pisze, że
przewiduje on istnienie takiej grupy ludzi. Wygląda jednak na to, że Ściegienny
traktuje ich bardziej jako grupę zawodową, niż klasę społeczną. W ogóle trudno
w „Aforyzmach...” się doszukać jakiejś
bardziej rozbudowanej argumentacji antyburżuazyjnej. Przypuszczam, że jest to
związane ze stosunkowo słabą pozycją burżuazji w zaborze rosyjskim.
Jeżeli chodzi o ustrój
polityczny, to każda osada ma wybierać swojego naczelnika i strażnika.
Naczelnik miałby zawiadywać finansami osady i przydzielać zapomogi
potrzebującym. Strażnik natomiast to swego rodzaju sędzia konstytucyjny lub
rzecznik praw obywatelskich, który miałby pilnować praw człowieka, ale także
zajmować się sprawami bardziej administracyjnymi, jak prowadzenie księgi
narodzin, zgonów i zawartych małżeństw. Pewna liczba osad tworzyłaby gminę, gminy
powiaty, a te znowu okręgi, na które cały kraj byłby podzielony. Naczelnicy i
strażnicy osad wybierają naczelnika gminy, a strażnicy strażnika gminy.
Następnie naczelnicy gmin wybierają naczelnika powiatu, a strażnicy gmin
strażnika powiatu. Przy wyborach organów okręgowych ten system się nieco
zmienia, bo naczelnika okręgu wybierają nauczyciele i strażnicy powiatów,
natomiast strażnika okręgu wybierają strażnicy powiatowi. Dochodzimy więc do
wyboru najwyższej władzy krajowej, czyli Najwyższej Rady, która by się składała
tylko z pięciu członków. Tych pięciu radców miałoby reprezentować pięć branż:
rolnictwo, rzemiosło, oświatę, handel i bezpieczeństwo. Prezyduje ten radca,
pod którego kompetencje podchodzi dana sprawa i jego głos miałby rozstrzygać. Dane
prawo jest opracowywane przez wydział (czyli pewno coś w rodzaju ministerstwa)
tego radcy, do którego dziedziny dane prawo się odnosi. Zresztą lud miałby
możliwość nie przyjąć prawa uchwalonego przez Najwyższą Radę. Jeżeli w ciągu
roku nikt by się nie sprzeciwił uchwale Najwyższej Rady, ta uchwała staje się
obowiązującym prawem. Najwyższa Rada przypomina więc rząd, który dodatkowo ma
pewne kompetencje ustawodawcze i który jest kontrolowany mechanizmami
demokracji bezpośredniej. Taki projekt systemu władzy staje się bardziej
zrozumiały, kiedy uwzględnimy, że Ściegienny wyraża wcześniej swoją niechęć do
sejmów i sejmików. I tu można by się zastanowić, czy Ściegiennego coś nie łączy
z nurtem zwolenników rządów silnej ręki w tradycji polskiej, n. p. z dwudziestowiecznym
obozem sanacji.
Wizja polityczna przyszłej
Polski byłaby niepełna, gdyby nie odnosiła się w jakiś sposób do sfery
wojskowości. Ksiądz Ściegienny okazuje tu swoje pacyfistyczne skłonności
wyrażając chęć zrezygnowania z wojska, ale dopóki to nie będzie możliwe,
proponuje siły zbrojne oparte o stosunkowo długą służbę wojskową (3 albo 5
lat), którą chłopcy by mieli odbywać zaraz po nauce i praktykach. Wojsko miałoby
się utrzymywać z własnej pracy. W piśmie „Dążność, obowiązki i
przeznaczenie chrześcijanina” Ściegienny przedstawia to trochę bardziej
wnikliwie, roztaczając wizję, która chyba powinna przemawiać do radykalnej lewicy: wizję braku wojska stałego, co
byłoby związane z tym, że każdy członek społeczności miałby być żołnierzem.
Jako, że mamy do czynienia z
chrześcijańskim rewolucjonistą, należy też coś napisać o jego
wyobrażaniach o samym kościele. Najbardziej wyraźną cechą tych wyobrażeń jest
odrzucenie celibatu. Ściegienny domaga się żeby, kapłani byli żonaci, jest
także niechętny istnieniu zakonów. Jeżeli chodzi o jego argumenty przeciwko
istnieniu zakonów, to widać, że mogą one dotyczyć co najwyżej realnie
istniejącego życia zakonnego, ale nie jego istoty. Należy się mocno zastanowić,
czy wyrażając tak daleko idącą niechęć do życia zakonnego ksiądz Ściegienny nie marnuje potencjału,
który mógłby być wykorzystany do walki z chciwością przez kreowanie
odpowiednich wzorców antykonsumpcyjnych, co mogłoby się przysłużyć umocnieniu
socjalistycznego porządku, do którego Ściegienny przecież dążył. Naprawa życia
zakonnego wymagałaby pewnie reform w kierunku zwiększenia elitaryzmu zakonów,
tak ażeby ludzie, którzy w nich żyją byli naprawdę nawiedzeni jeżeli chodzi o
ideały ascetyczne, dotyczy to, rzecz jasna, także ideału wstrzemięźliwości
seksualnej. Ważnym elementem byłby tu pas transmisyjny, który by miał za
zadanie w jakiś sposób „zarażać” ideałami zakonnymi tą część społeczeństwa,
która nie zdecydowała się na życie w celibacie. Rolę takiego pasa
transmisyjnego mogłyby spełniać tzw. zakony trzecie (tercjarze). Ksiądz
Ściegienny odrzucał życie zakonne, ale dla współczesnej lewicy, jeżeli będzie
miała charakter chrześcijański, temat ten powinien pozostawać ważny. Może
będzie ona inspirowana np. przez fakt, że jeden z ojców teologii wyzwolenia,
Gustavo Gutierrez jest zakonnikiem, dominikaninem.
Musimy tutaj poruszyć jeszcze
jeden problem, chociażby dlatego, że stosunek Ściegiennego do tego zagadnienia
musi budzić co najmniej poważne wątpliwości. Chodzi o rolę kobiet w
społeczeństwie. Dziedziną, na której przykładzie widać bardzo dobrze ten co
najmniej problematyczny stosunek Piotra Ściegiennego do kwestii kobiecej, jest
edukacja. Jakkolwiek w „Liście ojca świętego do rolników i rzemieślników” pisze
on, że „każdy człowiek powinien umieć czytać i pisać” to bardziej szczegółowe
plany księdza Piotra odnośnie edukacji zawarte w „Aforyzmach o urządzeniu
społeczeństwa ludzkiego” odznaczają się już pewną dyskryminacją. Widać to
najlepiej tam, gdzie pisze on tzw. szkółce osady (to szkoła, gdzie odbywa się
coś w rodzaju nauczania początkowego), że „bieg nauk...rozciąga się od dwóch do
trzech lat, dziewczęta atoli, kończące tu swoją naukę, lat cztery uczęszczać
mają.” Co do edukacji dziewcząt Ściegienny robi, co prawda, ważne zastrzeżenie,
że te „celujące jednak dowcipem i pilnością, chęcią do nauk będą się
doskonaliły w wyższej szkole żeńskiej”, ale zasadniczo kwestia edukacji
dziewcząt została już wcześniej określona. Trzeba zauważyć, że dla chłopców
mamy tu przewidzianą bogatą i dosyć szczegółowo opisaną ofertę edukacyjną. Po
szkółce mają iść do szkoły, która znajdowałaby się w każdej gminie i
dopiero po niej mają iść na praktyki rolne lub rzemieślnicze. Dziewczyny już po
szkółce osady mają mieć praktyki.
Chłopcy po szkole gminnej mogli by też kształcić się na nauczycieli
lub w szkole najwyższej. Jakkolwiek nie wiadomo dokładnie, co by dawała wyższa
szkoła żeńska jej absolwentkom, to należy zauważyć, że w porównaniu z
kształceniem chłopców, kształcenie dziewcząt ksiądz Ściegienny traktuje dosyć
lekceważąco. I nie chodzi tu wcale o to, żeby studia były tak powszechne, jak w
dzisiejszej Polsce, tym bardziej, że słychać nieraz zastrzeżenia, co do jakości
tych studiów. Ale przydzielanie ludziom z góry tak odmiennych ścieżek
edukacyjnych tylko ze względu na płeć, to na dłuższą metę zatruwanie atmosfery
społecznej. Może bowiem dojść do tego, że odnośnie niejednej kobiety będą
krążyły wątpliwości, czy przypadkiem nie drzemią w niej jakieś ukryte talenty,
a więc czy nie jest bardziej kompetentna od tego lub innego mężczyzny, którego
kompetencje społeczeństwo w sposób oficjalny i publiczny uznało. Zdrowa
atmosfera społeczna wymaga natomiast jasności w takich sprawach. Ponieważ
niniejszy artykuł ma szukać odpowiedzi na pytanie, czy ksiądz Ściegienny nadaje
się na ideologa współczesnej lewicy, to ocena jego stosunku do kwestii kobiecej
musi zostać poddana dosyć surowej ocenie.
Reasumując należy, rzecz
jasna, stwierdzić, że omawiany dziewiętnastowieczny kapłan, nie był
skonfrontowany z rzeczywistością, jaką obecnie zafundowały nam struktury
społeczeństwa przemysłowego, nie możemy więc oczekiwać od niego zbyt dużego
wkładu intelektualnego w naszą współczesną walkę. Nie mniej propagował on pewne
rozwiązania ciekawe także w dzisiejszych czasach. Jego pomysły w dziedzinie
polityki rolnej były skierowane przeciwko obszarnictwu, które także
obecnie nam zagraża. Myśl ekonomiczna Piotra Ściegiennego nie była przy tym
zasadniczo wroga wobec prywatnej inicjatywy gospodarczej, co też należy
docenić. Niestety, jeżeli chodzi o jego stosunek do roli społecznej kobiet,
nasz kapłan-rewolucjonista wykazał się podejściem, które musimy ocenić
negatywnie. Myślę, że postać Ściegiennego pozostanie w pamięci polskiej lewicy,
zwłaszcza tej chrześcijańskiej, czy jego koncepcje będą w przyszłości dyskutowane,
to pokaże czas.
Bogdan Rink
Dziękuję za ten interesujący wywód. Czytałem kiedyś o księdzu Ściegiennym, że trudno coś powiedzieć o jego programie. Tymczasem tu otrzymaliśmy jasno wyłożone, oparte na materiałach źródłowych poglądy i wizję państwa tego wybitnego człowieka i idealisty, który dla swoich ideałów gotowy był poświęcić życie. Można się z tymi poglądami zgadzać lub nie, ale po przeczytaniu tego artykułu nie można już twierdzić, że ich nie ma.
OdpowiedzUsuńCzytałem niedawno materiały z konferencji "Ks. Piotr Ściegienny - Dzieło, epoka, pokłosie". Większość artykułów o myśli społecznej Ściegiennego ledwie napomykała, wstydliwie przemilczając aspekty społeczno-rewolucyjne, kreując Ściegiennego na działacza jedynie niepodległościowego. Tak, że dzięki za ten artykuł, bardzo potrzebny.
OdpowiedzUsuń