sobota, 21 lipca 2012

Fidel Castro i chrześcijaństwo

Dwa zbieżne trendy historyczne


"Moim zdaniem, religia, z politycznego punktu widzenia, nie jest ani środkiem odurzającym ani cudownym lekarstwem. Może ona być środkiem odurzającym lub cudownym lekarstwem, kiedy jest używana w obronie prześladowców i wyzyskiwaczy lub w obronie prześladowanych i wyzyskiwanych, w zależności od  sposobu potraktowania politycznych, socjalnych i materialnych problemów dotyczących ludzi, którzy niezależnie od swojej teologii czy przekonań religijnych rodzą się na tym świecie i muszą w nim żyć”.

Była to część wypowiedzi prezydenta Fidela Castro udzielonej brazylijskiemu księdzu Freiowi Betto podczas długiego wywiadu przeprowadzonego w Hawanie w 1985 r., opublikowanego w formie książki pt.: ”Fidel y la religión" („Fidel i Religia”), w nakładzie ponad 1mln egzemplarzy.

Jak pisał Armando Hart we wstępie do kubańskiej edycji, wywiad zwrócił uwagę na to, iż głębokie ludzkie zrozumienie jest równie możliwe co niecierpiące zwłoki wśród tych, którzy szczerze walczą o ludzkie dobro, bez względu na to, jakie mogą być ich przekonania na temat Bogu i religii. Hart przypomniał również, iż idee, które Fidel proponował w tym owocnym dialogu są ideami, które on przez całe swoje życie uważał za rewolucyjne, które wyrażał nawet ze zwiększonym naciskiem „i które to zasady są teraz wyrażane w dojrzały, dogłębny sposób”.

Fidel wypowiedział się w tamtym czasie na ten skomplikowany i delikatny temat, wyjaśniając, że nie jest teologiem, ale raczej rewolucyjnym mężem stanu, „który na wszystkie tematy zawsze wypowiada się z niezmierną szczerością. Mówił o tym, iż wywodzi się z religijnej rodziny, co miało szczególnie mocny wpływ na jego matkę pomimo tego, że nie otrzymywała ona żadnych religijnych nauk odkąd przestała chodzić do kościoła, co było spowodowane tym, iż w ich okolicy nie było ani jednej świątyni.

Wytłumaczył również swoje akademicką edukację w trzech szkołach religijnych (La Salle, Dolores i Belen), gdzie musiał uczęszczać na mszę i modlić się każdego dnia. "Oni [duchowni] nie mogli wpoić mi religijnej wiary poprzez mechaniczne, dogmatyczne i nieracjonalne metody, których używali. Jeżeli ktoś mnie zapyta czy posiadałem wiarę religijną to odpowiem, że tak naprawdę nigdy jej nie miałem". Kontynuując dodaje, że później posiadał przekonanie polityczne i wiarę polityczną, którą sam rozwinął na podstawie swoich własnych doświadczeń, rozumowań i odczuć.


Religijni i polityczni bohaterowie
Na tą okazję Fidel stwierdził, że szlachetne sentymenty nie są nic warte bez prawidłowej i słusznej idei, która je wspiera. "Jestem pewny, że te same filary, które teraz wspierają poświęcenie rewolucjonistów, wczoraj wspomagały męczennika poświęcającego się za swoją wiarę. Ostatecznie, religijni męczennicy, moim zdaniem, byli bezinteresownymi i altruistycznymi ludźmi, byli tacy, jacy powinni być rewolucyjni bohaterowie. Bez tych cech nie może istnieć ani bohater religijny, ani bohater polityczny.”
Omawiając początki zmagań rewolucyjnych, przygotowania grupy, która zaatakowała koszary Moncada 26 lutego 1953 r., stwierdził, że wśród uczestników byli chrześcijanie i że nikt nie zapytał o ich przekonania religijne. „Zarówno Kościół tak jak i historia jakiegokolwiek kraju ma swoich męczenników i bohaterów, którzy tworzą część tego, co jest niemal religią”.

Fidel wyjaśnił również, że marksistowsko-leninowska edukacja, którą przechodził odkąd wstąpił na uniwersytet, nie wykreowała w nim uprzedzeń przeciwko chrześcijańskim rewolucjonistom, którzy później, 26 lutego, przyłączyli się do Ruchu, „nie spowodowała z nikim nawet pojedynczego konfliktu na tle religijnym”. Później sprecyzował, że szukał ludzi gotowych do walki, bez antyreligijnego prozelityzmu.

Przypomniał, że w Sierra Maestra nosił krzyż, nie z powodów religijnych, ale jako znak dla małej dziewczynki od Santiago de Cuba, która sympatyzowała ze sprawą i przysłała mu go. Wśród partyzantów był również ksiądz, ojciec Sardinas, i „nie było tam absolutnie żadnych uprzedzeń do tych [religijnych] spraw”.


Walka klas
Nie jest żadnym sekretem, że pierwsze rewolucyjne prawa wprowadzone w styczniu 1959 r., zaczęły rodzić konflikty, gdy burżuazja i właściciele ziemscy zmienili swój stosunek do Rewolucji i zdecydowali się wystąpić przeciw niej. W ślad za tym instytucje służące ich interesom podjęły kampanię kontrrewolucyjną. W ten sposób powstały pierwsze konflikty z Kościołem, który burżuazja i właściciele ziemscy chcieli użyć jako narzędzia przeciwko rewolucji. Prawdą jest również, że wśród katolickich warstw średnich i ubogich pojawiła się reakcja  wobec tej kontrrewolucyjnej linii.

Fidel zauważył również, że zaobserwował iż relacje z kościołami protestanckimi, tworzonymi w większości przez uboższe warstwy ludności, z bardziej konsekwentnymi praktykami religijnymi, były zawsze "bardzo dobre i łatwe... Nie było problemów z animistycznymi grupami ani z jakimikolwiek innymi grupami religijnymi, nie było również problemów z katolikami: problemy pojawiły się z katolickimi instytucjami, a to nie to samo", wyjaśnił Fidel w wywiadzie z  Frei Betto.

Po nawiązaniu do innych istotnych procesów religijnych takich, jak Rewolucja Francuska, Rewolucja Październikowa oraz Rewolucja Meksykańska, powiedział: „Nasza rewolucja była istotną społeczną rewolucją. Pomimo to, nie było tam ani jednej egzekucji biskupa czy księdza, ani jednego przykładu księdza, który byłby torturowany lub fizycznie źle traktowany. Nawiązując do tego powiedziałbym, że to jest bardziej godne uwagi, gdyż nie było tam ani jednej sprawy, w którą byłby zaangażowany ksiądz. Ponieważ od czasu, gdy byliśmy w Sierra Maestra i ustanowiliśmy prawa przeciwko torturom i zabójstwom, zakorzeniliśmy we wszystkich naszych bojownikach głęboką świadomość szacunku dla ludzkiego życia, ludzkiej osoby, odrzucenie arbitralności, niesprawiedliwości, przemocy fizycznej przeciwko osobom i przeciwko więźniom”.

Zauważył, że były przypadki współudziału duchowieństwa w ciężkich działaniach kontrrewolucyjnych, które mogły doprowadzić do procesów kończących się bardzo poważnymi konsekwencjami z plutonem egzekucyjnym włącznie, ale najcięższa kara nie została zastosowana. „Zawsze staraliśmy się traktować księży z należytym względem. Ani jeden kościół nie został zamknięty. Prawo niektórych księży do pozostania na Kubie były cofnięte, szczególnie tych z hiszpańskim pochodzeniem, z powodu ich bojowego kontrrewolucyjnego podejścia, aczkolwiek inni byli upoważnieni do zajęcia ich miejsca na stanowiskach religijnych".

W stosunkowo krótkim czasie początkowe trudności z Kościołem katolickim zostały unormowane i wyeliminowane, "bez żadnej urazy, w części z powodu stosunku przyjętego przez nuncjusza apostolskiego na Kubie", Monsignor Zacchi'ego aż do dzisiaj, gdy istniejące relacje są one opisywane jako dobre i otwarte, zawierające dialog.


Wspólne punkty widzenia
Kontynuując, w tym samym wywiadzie prezydent Castro stwierdził, że w żaden sposób istotne zmiany społeczne, socjalizm i komunizm nie naruszają indywidualnego życia, ani nie negują praw jednostki do jej własnych przekonań i wierzeń. "Wydaje nam się, iż to przynależy do najbardziej intymnej części osoby ludzkiej [dlatego] widzimy prawa uznane przez naszą socjalistyczną Konstytucję z 1975 roku nie jako kwestię polityczną, ale jako coś bardziej dalekosiężnego, jako kwestię zasad, szacunku dla osoby głoszącej przekonania, które uważa za słuszne. Uznanie wierzeń religijnych leży w istocie socjalizmu, w istocie komunizmu oraz idei rewolucyjnych". Powinno się tu wspomnieć, że od IV Kongresu osoby wierzące mogą być członkami Komunistycznej Partii Kuby. W dodatku poprawka konstytucyjna z 1992 roku zakazuje wszelkiego typu dyskryminacji na tle religijnym.

Przez trzy lata, Fidel miał liczne spotkania ze społecznościami religijnymi z Ameryki Łacińskiej, z Karaibów i ze Stanów Zjednoczonych. Podczas jednej z kilku dyskusji Fidel powiedział, że "było wiele podobieństw między doktrynami Kościoła a doktrynami rewolucyjnymi”. Wśród tych podobieństw przytoczył Dziesięć Przykazań, "które są bardzo zbliżone do naszych zasad".

Często podkreślał i chwalił wysiłki zakonów religijnych, które od wieków z miłością pracują w szpitalach i domach starców, i niektóre z nich są bardziej użyteczne i ekonomiczne niż te, które są kierowane przez państwo kubańskie. ”Zawsze utożsamiałem podejście tych zakonnic jako wzór dla komunistów, ponieważ bardzo wierzyłem, że mają one cechy, które chcemy by miał każdy członek partii komunistycznej".

"Ze ściśle politycznego punktu widzenia – a  sądzę, że znam się trochę na polityce – uważam nawet, że jest to możliwe by być marksistą bez zaprzestania bycia chrześcijaninem, oraz by współpracować z marksistowskimi komunistami w celu zmienienia świata. Ważną rzeczą jest, by obydwaj pragnęli szczerze wyeliminowania wyzysku człowieka oraz walki o sprawiedliwy podział dobrobytu, o równość, braterstwo i godność wszystkich ludzi. Innymi słowy, by byli osobami wysoko rozwiniętej politycznej, ekonomicznej i społecznej świadomości, nawet jeśli – w przypadku chrześcijan – wyrasta ona z koncepcji religijnych”.

Według notatki Armanda Harta przygotowanej do kubańskiej edycji, dwa najistotniejsze prądy ludzkiej myśli i emocji, chrześcijaństwo i marksizm, "prezentowane jako nieprzystawalne przez przeciwników ludzkiego postępu", znajdują w książce „Fidel i religia” nowe oraz zaskakujące ścieżki do porozumienia,  "co z pewnością zainteresuje każdego mężczyznę i kobietę szczerze zaniepokojonych losem ludzkości".

Cino Colina

0 komentarze:

Prześlij komentarz