środa, 13 marca 2013

Teologia w służbie chamów...


Główny dział nowego numeru „Kontaktu” poświęcony jest polskiej prowincji, stereotypom na jej temat. Blok nosi przewrotny i kąśliwy tytuł „Chamofobia”. Ale dla czytelników tego bloga najciekawsze będą z pewnością opublikowane w piśmie artykuły poświęcone teologii wyzwolenia.

Przyjrzyjmy się pierwszemu tematowi. Najpierw wywiady. Pierwszym rozmówcą redaktorów warszawskiego pisma jest antropolog i badacz polskiej wsi doktor Tomasz Rakowski, autor pracy „Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy”. W rozmowie pokazuje, jak powszechny  i stereotypowy obraz wsi zakorzeniony jest w świecie miejskich stereotypów – jak w zetknięciu z kulturą  i rzeczywistością społeczno-gospodarczą miasta mieszkańcy wsi stają się pejoratywnie dookreślanymi „wieśniakami”. Kto tworzy ten negatywny obraz? – „Przede wszystkim elity – mówi Rakowski – inteligencja, świat nauk społecznych. Konstruowany przez nich obraz osób pochodzenia wiejskiego jest pewnym instrumentem, który służy do tworzenia wizji życia społecznego, a nie do prawdziwego rozpoznania realiów kultury wiejskiej”. Równocześnie, ludzie wywodzący się ze wsi, którzy emigrują do miast, akceptują te obce i wrogie przecież wzorce, zgodnie z logiką grupy aspirującej. Przyjmują wedle obyczaju „wewnętrznego skolonizowania” sposób myślenia grup dominujących. Jak zauważa Rakowski: „grupa postrzegana jako stojąca niżej w hierarchii społecznej zaczyna posługiwać się tym sposobem myślenia i tym językiem, który przed nią samą zakrywa wszystkie pozytywne elementy jej wyposażenia kulturowego”. 

Z kolei prof. Henryk Domański w wywiadzie „Gdy czujesz się lepszy”, przeprowadzonym przez Mateusza Lufta pokazuje jakie mechanizmy stoją niejednokrotnie za szyderstwem i uprzedzeniami wobec „chamów”. Jak stwierdza: „białe kołnierzyki” nie chcą, żeby utożsamiano ich z robotnikami czy chłopami (czy wszelkimi grupami osadzonymi kulturowo i ekonomicznie niżej w hierarchii społecznej), ponieważ same aspirują do roli współczesnej inteligencji. Ponadto, zauważa naukowiec, „najbardziej »chamofobiczne« postawy okazują ludzie, którzy mają poczucie zagrożenia degradacją – którzy żyją w przekonaniu, że mogą przestać być zaliczani do tych, których uważa się za »lepszych« – choćby w wyniku utraty pracy lub obniżenia poziomu zarobków”. Tutaj mowa przede wszystkim o niższej klasie średniej – która także jest klasą aspirującą a równocześnie zagrożoną ryzykiem niestabilności życia na nieco wyższym poziomie. W bardzo ostry sposób prof. Domański ocenia rolę liberalnych środowisk politycznych w procesie stygmatyzacji warstw niższych. Jak stwierdza: „umowa okrągłostołowa została podpisana (…) ze strony opozycji przez środowiska intelektualistów o orientacji głównie liberalnej, mających poczucie wyższości, czerpanej z przekonania o posiadaniu wiedzy eksperckiej i bycia predestynowanym do wytyczania kierunków transformacji”. Na marginesie: interesującą kwestią było by w tym kontekście zbadanie, na ile resentymenty wobec „chama” przedstawiają dzisiejsi prekariusze, grupa społeczna o dość hybrydalnych statusie i tożsamości.

W tym dziale polecam także artykuł Joanny Sawickiej, „Wiocha, tylko większa” na temat Warszawy jako miasta  (nie)przyjaznego dla „słoików” (dzięki temu tekstowi w ogóle dowiedziałem się, kto to „słoik” i jaki prowadzi w stolicy żywot). Z kolei w tekście „Barbarzyńca w moherze” Paweł Cywiński i Misza Tomaszewski stwierdzają: „jednostronnie portretowana przez liberalnych intelektualistów nauka Kościoła oddalała się od swoich społecznych źródeł. Przegląd postępowej prasy katolickiej czasów transformacji świadczy o z wielu powodów zrozumiałym, lecz zbyt jednoznacznym poparciu, jakiego udzielili oni neoliberalnym reformom”. W obrębie wspólnoty Kościoła, mówiąc w pewnym uproszczeniu, doprowadziło to do niebezpiecznego podziału – na elitę „wysokiego katolicyzmu” i „moherowy plebs” – roszczeniowy, wyznający „ludowy katolicyzm”.

Dział poświęcony w głównej mierze teologii wyzwolenia redakcja zatytułowała „katolew”. Składają się nań: tekst Miszy Tomaszewskiego „Błogosławieni ubodzy. Teologia w służbie wyzwolenia”, obszerny wywiad z księdzem Andrzejem Pietrzakiem ze zgromadzenia Misjonarzy Werbistów zatytułowany „Czarna legenda czerwonej teologii” oraz artykuł Ignacego Dudkiewicza poświęcony Grahamowi Greenowi, kontrowersyjnemu pisarzowi który inspirował się katolicyzmem, autorowi powieści „Moc i chwała”.

Ks. Pietrzak, doktor teologii fundamentalnej, pracownik Instytutu Teologii Fundamentalnej KUL spędził w Brazylii dziesięć lat, pracując choćby w slumsach São Paulo. Rozmówca „Kontaktu” w bardzo erudycyjny i wyważony sposób przedstawia treści i różnorodne nurty teologii wyzwolenia, jej społeczny i polityczny kontekst, wreszcie wyjaśnia w jaki sposób kapitalistyczna oligarchia i amerykańskie elity polityczne wzmacniały negatywny obraz tego nurtu katolickiej nauki społecznej. To perspektywa mało znana w Polsce, gdzie – za pośrednictwem konserwatywno-liberalnego sposobu narracji również upowszechniono „czarny mit” teologii wyzwolenia, bardzo jednostronnie i nieuczciwie intelektualnie podkreślając najbardziej radykalne jej nurty. Z myśli społecznie wrażliwej i zaangażowanej uczyniono bicz na „katolewicę”. Jak stwierdza ks. Pietrzak: „Księża i zakonnicy nie chwycili za karabiny, co niesłusznie sugeruje znany reportaż Ryszarda Kapuścińskiego. Nie znam teologa wyzwolenia, biskupa czy księdza, który nawoływałby do latynoamerykańskiej rewolucji październikowej czy stosowania przemocy w ogóle”. Jak zaznacza – co powinno być dobrze rozumiane w kontekście choćby obchodzonej rocznicy Powstania Styczniowego – „problem zaangażowania niektórych chrześcijan w walkę w Ameryce Łacińskiej, można zrozumieć lepiej przez analogię do podobnych zjawisk w historii Polski. Za przykład niech posłużą biografie tych spośród naszych duchownych i świeckich, którzy sami walczyli lub wspierali uczestników powstań narodowych i walk o niepodległość”.

Zdaniem ks. Pietrzaka, zmieniają się także paradygmaty teologii wyzwolenia. W jej dzisiejszych nurtach ważne są kwestie ekologii, ewangelizacji kultury: „jeżeli zmiana systemowa inspirowana Ewangelią ma być trwała, to trzeba pracować nad osadzonymi w kulturze wartościami, wzorcami zachowania, symboliką i uzasadniającymi ją narracjami”. Gorąco polecam ten wielowątkowy, dobrze uargumentowany i nie stroniący też od trudnych kwestii wywiad z księdzem werbistą.

Oba wskazane powyżej wątki, zarówno polski jak południowoamerykański, wcale nie są od siebie tak odległe. Pierwszy temat, czyli polska, „chamofobiczna” przemoc symboliczna i realna wobec warstw niższych, w tym wobec   środowisk określanych jako „moherowe” dopełnia się w drugim – w teologii i służbie lokalnych społeczności kościelnych uciskanym, ubogim ludom Ameryki. A przecież sytuacja jest także diametralnie różna: w Polsce nie istnieje właściwie żadna silna, związana z Kościołem myśl społeczna nastawiona egalitarnie i emancypacyjnie w kwestiach społeczno-gospodarczych. Ta otwarta karta być może zostanie zapisana. Z pewnością przy znacznym udziale środowiska „Kontaktu”. Oby byli i radykalni i roztropni.

Krzysztof Wołodźko

„Magazyn nieuziemiony. KONTAKT”, nr 21, zima 2012

1 komentarze:

  1. Jarku, jakbyś mógł, to wejdź na pocztę tot..., wysłałem Tobie wczoraj maila z artykułem

    OdpowiedzUsuń